05 Lipca 2019 r.
Rozmowa Tomasza Raudnera z Prezesem Maciejem Wójcikiem.
Świat się zmienia, każdy chce mieszkać bliżej centrum miasta, chce mieć bliżej do pracy, chce krócej stać w korkach – mówi Maciej Wójcik, prezes TDJ Estate, firmy, która buduje m.in. Pierwszą Dzielnicę w Katowicach i jeden z najwyższych biurowców w Polsce – KTW 2. W rozmowie poruszamy m.in. tematy budowania wysokościowców, rodziny, znaczenia jakości i estetyki w budownictwie, czy trendach mieszkaniowych.
Tomasz Raudner, ŚląskiBiznes.pl: Dzień dobry, panie prezesie, piękny dzień na wywiad, prawda?
Maciej Wójcik, TDJ Estate: Dzień dobry, rzeczywiście. Jest piękny dzień, mamy upał jak w Turcji.
Siedzimy na urokliwym tarasie KTW1. My już wiemy, że powstanie jego wyższy brat – KTW 2. Budynek jest dość ciekawie zaprojektowany. Skąd pomysł, aby przypominał trzy pudełka przesunięte względem siebie?
Byłbym bardzo nieskromny, gdybym powiedział, że to nasz pomysł. Przystępując do realizacji tego projektu zorganizowaliśmy konkurs architektoniczny. Zaprosiliśmy biura nie tylko ze Śląska, nie tylko z Polski, ale również biura międzynarodowe. Udało nam się – tak nam się wydaje – wyłowić najbardziej optymalne rozwiązanie. Najbardziej urzekło nas rozwiązanie Medusa Group z Bytomia, która zaproponowała dwa różnej wielkości budynki, które były odpowiedzią na lokalizację, w której się znajdujemy, czyli niemal w centrum Strefy Kultury.
Czy to wasz flagowiec jeśli chodzi o realizacje TDJ Estate dla biznesu?
Jest to nasza pierwsza inwestycja dla biznesu, czyli budynek biurowy z przeznaczeniem dla najemców powierzchni biurowej, który chcąc nie chcąc poprzez lokalizację i skalę projektu stał się projektem flagowym.
Proces realizacji rozpoczął się dwa lata temu. Budowa drugiego, dwa razy wyższego brata rozpocznie się pewno pod koniec trzeciego, lub na początku czwartego kwartału tego roku.
To będzie najwyższy budynek w Katowicach, a najpewniej na Śląsku. Jak się pan z tym czuje?
Świetnie (śmiech). Postarałem się sprawdzić – z uwagi na rozmiary budynku – jak kształtuje się rynek biurowców wysokościowych w rynkach regionalnych w Polsce, ponieważ w Warszawie kilka takich obiektów powstało, natomiast poza nią wysokościowców nie ma wiele.
Z tego co wiem, będzie to czwarty pod względem wysokości budynek w Polsce poza Wrocławiem i Trójmiastem. W Krakowie nie mamy jeszcze żadnego wysokościowca, jeden jest w fazie realizacji, natomiast my chcemy, by w samym centrum Śląska, przy skrzyżowaniu dwóch najważniejszych ulic powstał budynek, który będzie poniekąd wizytówką Katowic i Śląska i będzie najlepszym miejscem dla biznesu poza Warszawą.
A jeśli ktoś was przebije, chociażby o jedno piętro, będziecie czuli potrzebę zbudowania jeszcze czegoś wyższego?
Trzymamy kciuki (śmiech). Oczywiście jest bardzo ważne, aby Śląsk się rozwijał, więc im więcej inwestorów budujących budynki biurowe na Śląsku, tym lepiej.
Niech nas przebijają. My stawiamy przede wszystkim na jakość. Zakupując tę działkę moim wzorcem był budynek Rondo 1 w Warszawie, który powstał grubo ponad 10 lat temu, a który do dziś jest budynkiem niemal wzorcowym, gdzie ustawiają się kolejki najemców. I mam nadzieję, że taką inwestycją, również pod względem skali i jakości wykonania będą KTW 1 oraz KTW 2. I mam nadzieję, że po 20 latach jakość tego budynku nie będzie absolutnie odstawać od budowanych najnowocześniejszych budynków w Polsce.
Jestem świeżo po lekturze raportu dotyczącego powierzchni biurowych w Katowicach. Wynika z niego, że deweloperzy są zaskoczeni bardzo dużym popytem na powierzchnie biurowe. Czy pan się nie obawia, że znajdziecie najemców w takim kolosie jak KTW?
Lokalizacja, jakość, standard świadczonych przez nas usług i opłaty za usługi serwisowe pozwalają nam wierzyć, że będziemy numerem jeden w rejonie Śląska. Natomiast odnosząc się do tego, co mówią raporty – przed rozpoczęciem inwestycji KTW 1 raporty niezbyt optymistycznie wypowiadały się na temat realizacji budynków biurowych i ryzyk z tym związanych. Czas pokazał, że jest inaczej. W tym momencie jesteśmy na etapie zamykania komercjalizacji budynku KTW 1. Z tego co wiemy, to nasza szanowna konkurencja też świetnie sobie radzi, więc z jednej strony mówimy, że prognozy nie są zbyt optymistyczne, a z drugiej strony brak powierzchni biurowych w centrach powoduje, że centrale firm sektora BPO, czy w ogóle sektora obsługi biznesu lokują się w zupełnie innych miastach, tam, gdzie nowoczesna powierzchnia biurowa jest. Więc pierwszy krok należy do deweloperów, a drugi należy do tych, którzy te powierzchnie chcą wynająć. Ciężko więc mówić o tym, co jest, ponieważ jeśli nie ma podaży powierzchni – a umówmy się, w tej chwili powierzchni A-klasowej w Katowicach nie ma zbyt wiele – to nie ma co zakładać, że ten rynek jest bardzo obiecujący. Jeżeli taką powierzchnię wyprodukujemy, wówczas stworzy to bardzo realne szanse, aby rozwój sektora biurowego postępował znacznie szybciej, niż postępuje on teraz.
Zostawmy na razie trendy. Za chwilę TDJ Estate rozpocznie budowę KTW 2, od niedawna trwa realizacja osiedla Pierwsza Dzielnica. To dwie duże inwestycje i przypuszczam, że spore wyzwanie logistyczne. Nie miał pan kłopotów chociażby ze skompletowaniem firm budowlanych?
Życzyłbym sobie, aby działalność, która jest prowadzona do tej pory w ramach TDJ Estate przebiegała tak, jak przebiega dotychczas. Dotąd zrealizowaliśmy powyżej 700 mieszkań na Osiedlu Franciszkańskim i muszę powiedzieć, że nasze plany inwestycyjne są dosyć ambitne. Nie dotyczą tylko Pierwszej Dzielnicy, która jest realizowana kilkaset metrów za nami, czy też KTW 2, ale również kilku innych osiedlu, które obecnie realizujemy. Wspomnę tylko, że aktualnie mamy w realizacji 900 mieszkań plus KTW 2.
Dotychczas realizowaliśmy wszystkie inwestycje w budżecie i w harmonogramie czasowym i mam nadzieję, że nasze analizy, które skrupulatnie prowadzimy przed inwestycją doprowadzą nas do szczęśliwego końca. Oczywiście, małe problemy, jak to w sektorze budowlanym, się zdarzają, natomiast siła takich inwestycji polega głównie w ludziach, którzy u nas pracują. I to jest nasza największa wartość w realizacjach projektów inwestycyjnych.
Przejdźmy do „mieszkaniówki”. Wspomniana przez pana Pierwsza Dzielnica powstaje w sercu Katowic. Wydawałoby się, że deweloperzy szukają raczej lokalizacji w cichym miejscu, z szybkim dojazdem do centrum.
Świat się zmienia, każdy chce mieszkać bliżej centrum miasta, chce mieć bliżej do pracy, chce krócej stać w korkach. Od paru lat obserwujemy trend poszukiwania lokali w centrach miast.
My zdecydowaliśmy się na zakup nieruchomości w drodze przetargowej dwa, trzy lata temu w Strefie Kultury, ponieważ wierzymy, że osiedle mieszkaniowe, które zaprojektowaliśmy wspólnie z pracownią Meduza odniesie duży sukces. Jest to osiedle o tyle nietypowe, że zostało zaprojektowane w nawiązaniu do budynków, które już się w Strefie Kultury znajdują, z wielką dbałością o detal, szczególnie w sferze estetyki i podwójnej elewacji.
Natomiast każdy chce mieć ciszę i spokój na balkonie, więc stojąc teraz na działce na terenie inwestycji możemy się przekonać, że z uwagi na odległość około 200 metrów od ulicy Roździeńskiego i obecność budynków stanowiących niejako naturalną barierę dźwiękochłonną na działce jest cicho i spokojnie.
No dobrze, ale mieszkańcy „kupili” waszą filozofię? Jak się sprzedaje Pierwsza Dzielnica?
Pierwsza Dzielnica była anonsowana wcześniej, z informacją, że sprzedaż rozpocznie się 1 czerwca. Dziś jest końcówka miesiąca (rozmowa odbyła się 26 czerwca – przyp. red.) i mamy 170 lokali zarezerwowanych z oferty zawierającej 265 mieszkań. W związku z tym mogę powiedzieć, że jest to absolutnie pełen sukces, przy dosyć wysokiej stawce za 1 metr kwadratowy, ponieważ zdecydowaliśmy się zaproponować pierwsze apartamenty w Katowicach na bardzo wysokim poziomie. Z perspektywy czasu widzę, że klienci doceniają standard, jaki im proponujemy, wielkość loggii, ich hermetyczność, tzn. możliwość dźwiękoszczelnego wydzielenia.
Jako ciekawostkę moge powiedzieć, że na parterach budynków będą dostępne lokale usługowe, w których będziemy się koncentrowali na przeprowadzeniu konkursu dla potencjalnych najemców, którzy w sposób najbardziej pełny będą mogli zaoferować pełną gamę usług dla mieszkańców. Też chcemy wydzielić około dwóch, trzech lokali dla potrzeb wspólnych mieszkańców, czyli stworzyć strefę coworkingową, bawialnię, czy wspólną dużą pralnię, tak, aby ograniczyć elementy zabudowy w mieszkaniach.
Czy to jest przełożenie pana filozofii, na którą natknąłem się czytając pana wypowiedź, że podstawą dobrego życia w budynku jest społeczność, która w nim mieszka, a nie same funkcje nieruchomości?
No tak, bo nieruchomość ma swoje walory jak lokalizacja, sąsiedztwo i otoczenie. Oczywiście wszelkie nowinki techniczne nam to życie ułatwiają, natomiast chodzi o formę spędzania czasu poza pracą. Chodzi o to, abyśmy po pracy mogli w spokoju wypocząć, abyśmy oprócz tego, że możemy włączyć telewizor, czy posłuchać muzyki mogli gdzieś wyjść i spędzić wspólnie czas w restauracji, kawiarni czy uczestniczyć w różnego rodzaju eventach organizowanych przez dewelopera. Takim przykładem jest chociażby Święto Kwitniących Głogów organizowane od lat pod naszym patronatem na Osiedlu Franciszkańskim w dzielnicy Ligota. Tutaj będziemy szli w kierunku współpracy z dzielnicą oraz kreowania nowych eventów i tworzenia dobrosąsiedzkiej atmosfery wśród mieszkańców.
Kiedy pierwszy raz wyszliście państwo z planem zbudowania Pierwszej Dzielnicy mieszkańcy od razu przyklasnęli? A może były obawy?
Nie, odbiór był bardzo pozytywny z uwagi na to, że próbujemy nawiązywać wpierw kontakty z mieszkańcami poprzez różne konkursy. Na przykład przed Bożym Narodzeniem rozdawaliśmy choinki na bazie konkursów rysunkowych. My nie działamy na zasadzie „Wybuduj, przekaż do wspólnoty i nie przejmuj się”, tylko staramy się podchodzić do inwestycji długoterminowo i dbać o aranżowanie różnego rodzaju festynów, imprez, wydarzeń w obrębie danego osiedla czy nawet dzielnicy.
Zostawmy bieżące sprawy, porozmawiajmy o całej grupie TDJ. Z tego, co wiem, TDJ Estate istnieje od 2011 roku, tak?
Tak, zostało powołane w 2011 roku, aczkolwiek pierwszy okres, powiedzmy półtora roku do dwóch lat były to prace polegające na uporządkowaniu aktualnego rezerwuaru ziemi, natomiast zastanawialiśmy się nad pewną formą inwestowania, dlatego można powiedzieć, że aktywną działalność deweloperską prowadzimy od sześciu lat i rozwijamy się w kilku segmentach. Dominującym segmentem jest mieszkaniowy, a drugim – biurowy, który też się świetnie rozwija i mam nadzieję, że jak tylko skończymy KTW 2 w Katowicach, a może i wcześniej, rozpoczniemy kolejną w Warszawie czy Krakowie.
Rynek deweloperski jest silnie obsadzony, mamy mocnych graczy na Śląsku, w tym w Katowicach. Wobec tego jaki model działania przyjęliście, żeby zaistnieć z sukcesem?
Mamy kapitalizm, rynek wszędzie jest mocno osadzony, nie tylko w branży deweloperskiej, więc aby odnieść sukces trzeba wykonywać swoją pracę naprawdę dobrze, zgromadzić wokół siebie dobry zespół ludzi, dobrych fachowców, którzy są w stanie rozwiązywać problemy z głową i pomysłem nie za tydzień, miesiąc, ale danego dnia. Cały czas poszukujemy menadżerów, zachęcamy do składania CV. Naszym DNA jest rozwój nie tylko na Śląsku, ale i poza jego granicami.
Podeszliśmy do procesu inwestycyjnego w sposób relatywnie prosty – wykonywać swoją pracę bardzo dobrze, zwracać uwagę na wszelkie ryzyka związane z procesem inwestycyjnym i bazować na własnym doświadczeniu, bo trzeba też wspomnieć, że spora część ekipy TDJ Estate to są ludzie, którzy przepracowali w różnych firmach deweloperskich dużą część czasu, więc dysponujemy doświadczeniem wyniesionym nie tylko z TDJ. Tutaj mamy okazję wzbogacać swoją wiedzę, uczyć się nawzajem poprzez otwartość.
Wszędzie państwo podkreślacie rodzinność firmy. Dlaczego jest to takie ważne?
Firma powstała blisko 40 lat temu jako firma rodzinna, więc wszelkie działania były prowadzone dotąd raczej w węższym gronie pomimo tego, że cała Grupa TDJ to ponad 8 tys. pracowników. Natomiast samo TDJ swoim składem nie przekracza 100 osób, więc mamy przyjemność wszyscy się znać. Z drugiej strony
chcemy stworzyć grupę specjalistów, którzy w przeciwieństwie do działań korporacyjnych w pełni widzą, dokąd spółka zmierza i w pełni są w stanie ogarnąć projekty, które w danych sektorach są prowadzone i w pełni odpowiadają za to, w jaki sposób ten projekt zostanie zrealizowany. I są w stanie zastępować kolegów, jeśli ci są na urlopach, czy zwolnieniach chorobowych. Tak jak w zdrowej rodzinie,
gdzie wszyscy wiedzą dokąd rodzina zmierza, a jak ktoś ma problemy, to pozostali członkowie mu pomagają, tak też my staramy się działać zespołowo i jeżeli pojawiają się problemy w procesach inwestycyjnych, to staramy się je rozwiązywać w oparciu o doświadczenia osób, które z podobnymi problemami miały już do czynienia, a nie zostawiać tematów samym sobie ludziom, którzy je prowadzą.
Na zakończenie proszę powiedzieć, jakie pana zdaniem są perspektywy dla branży deweloperskiej i jakie widzi w niej pan miejsce TDJ Estate?
Sektor deweloperski wciąż się rozwija. Jeśli odnieślibyśmy się do wszelkiego rodzaju analiz, które przepowiadały kryzys, to tego kryzysu nie widać. Nikt chyba nie jest w stanie powiedzieć, co nas czeka w najbliższych miesiącach. My staramy się rozwijać bez względu na sytuację rynkową w takich większych aglomeracjach jak Warszawa, Kraków czy oczywiście Katowice. Jesteśmy otwarci na wszelkiego rodzaju okazje rynkowe, czy możliwości inwestycyjne w różnych miejscach w Polsce. Natomiast wyzwaniem dla naszej firmy jest z pewnością poszerzenie zakresu działalności. Mam tu na myśli przejęcie kontroli nad procesem budowlanym i skoncentrowaniem go w ramach TDJ Estate, co ma związek z rosnącymi cenami usług budowlanych oraz dostępnością kadry inżynierskiej podmiotów zewnętrznych oraz oczywiście rozwój, w najbliższych dwóch, trzech latach w Polsce, a potem sądzę, że wyjdziemy poza jej granice.